Filozoficzne problemy wiedzy – maj

Instytut Filozofii i Socjologii PAN zaprasza na posiedzenia seminaryjne z cyklu "Filozoficzne problemy podstaw wiedzy". Wstęp wolny. Pałac Staszica, ul. Nowy Świat 72, Warszawa.

Na najbliższym spotkaniu, 18 maja br., o godz. 11.30, w sali 154 w Pałacu Staszica referat pt. Dwie koncepcje ekspresji w sztuce – teorie estetyczne Henryka Elzenberga i Robina g. Collingwooda przedstawi mgr Włodzimierz Chołostiakow (Uniw. Warmińsko-Mazurski, Olsztyn).

Na następnym spotkaniu, 15 czerwca 2012r., pan dr Dariusz Piętka (UKSW, Warszawa) przedstawi referat pt. Analogia jako odwzorowanie struktur.

Zagadnienie znaczenia sztuki w życiu człowieka zajmuje ważne miejsce zarówno w filozofii Robina George’a Collingwooda (1889-1943) jak i w myśli Henryka Elzenberga (1887-1967). Pomimo tego, że z tej dwójki każdy reprezentuje odmienny nurt myśli filozoficznej – Collingwooda zalicza się zwykle do grona brytyjskich idealistów, Elzenberga przyjęło się nazywać egzystencjalistą – obu filozofów wiele łączy, chociażby zdecydowanie antypozytywistyczne nastawienie. Obaj mają na swoim koncie artystyczne próby, obaj starali się zerwać z przypisywanymi im, wspomnianymi wyżej etykietami.

Różnią się jednak ujęciem zagadnienia sztuki: Collingwood podchodzi do problemu w sposób opisowy, starając się nie mówić artyście w jaki sposób powinien on wykonywać swoje zadanie, mając na uwadze jedynie właściwe rozpoznanie i zdefiniowanie przedmiotu rozważań. Elzenberg z kolei występuje z pozycji normatywnej – dość dobitnie świadczy o tym już jego aktywność na polu krytyki literackiej, niemniej i w rozważaniach filozoficznych często zdarza mu się pisać o tym, czym sztuka być powinna, oraz określać cele, jakie artysta powinien sobie stawiać.

W myśli Collingwooda – mam tu na myśli dojrzały etap jego filozofowania – problem sztuki wypełnia cały obszar zainteresowań estetycznych. Jeśli dodać do tego żywione przez Brytyjczyka przekonanie o niezasadności łączenia sztuki z pojęciem piękna, w efekcie otrzymujemy estetykę/filozofię sztuki wyłączoną z zakresu aksjologii. Do zajęcia takiego stanowiska doprowadziła Collingwooda próba przezwyciężenia sytuacji, w których piękno uznaje się za cel artystycznych dążeń, a jednocześnie przypisuje się tę wartość innym przedmiotom, przez co dziełem sztuki można nazywać zarówno piękny obraz, matematyczną teorię oraz zręczne uderzenie bilardowe. Collingwood przecina ten gordyjski węzeł usuwając piękno ze swojej teorii sztuki w ogóle. Dzieło sztuki – mówi on – może być piękne, jednakże to nie piękno przedmiotu sprawia, jest dziełem sztuki.

Elzenberg zdawał sobie sprawę z wskazanej przez Collingwooda trudności, wynikającej z szerokiego stosowania pojęcia piękna, ponieważ jednak u niego filozofia sztuki jest wypadkową aksjologii, trudno oczekiwać po nim tak radykalnych decyzji, jak w przypadku Brytyjczyka. Piękno nadal jest celem, który Elzenberg nadaje sztuce a tworzenie pięknych przedmiotów nazywa on ludzką powinnością, działaniem, które sprawia, że świat w jakim przyszło egzystować można nazywać światem sensownym, to znaczy takim, w którym suma wartości będzie wciąż wzrastać.

Wydaje się jednak, że piękno sztuki należy do normatywnego elementu teorii Elzenberga i aby móc porównać obie definicje – Collingwoodowską i Elzenbergowską – należy z normatywnego opisu Elzenberga wydestylować opisową definicję, obrać ją z powinnościowych elementów i zobaczyć co pozostanie.

Zdaje się, że jest to możliwe, nie nazywa bowiem Elzenberg sztuką matematyki, mówi natomiast o sztuce malarskiej i pisarskiej. Wygląda więc na to, że jest w jego systemie obecna, być może nie wyrażona wprost, także i opisowa definicja sztuki, pozwalająca zidentyfikować poszczególne aktywności jako przejawy tej jednej.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz