“Więcej światła!”

fragment artykułu w kwartalniku ALBO albo
zeszyt „Persona” 1/2009
Jerzy Tomasz Bąbel

Do granic śmierci doszedłem i progów Prozerpiny dotknąłem, a wróciłem przez bezdnie wszystkich żywiołów.
W głębokiej nocy widziałem słońce ślepiącym blaskiem jaśniejące, patrzyłem w oczy potęgom piekielnym i niebieskim potęgom i do stóp ich czołem uderzyłem. Usłyszałeś tedy, ale choć-eś usłyszał, trzeba, abyś nie rozumiał.

Ten unikatowy w piśmiennictwie starożytnym opis umieścił
w swojej powieści Metamorfozy, czyli złoty osioł Apulejusz (Aulus Lucius, ur. w 129 r. n.e.) z Madaury (Afryka rzymska). Lucjusz, bohater owej powieści, zamieniony przez czarownice w osła (= motyw wędrówki dusz), po wielu przygodach odzyskuje ludzką postać i zostaje wtajemniczony w niezwykłe misteria, których kulminacyjnym punktem było objawienie świętych przedmiotów, pojawiających się w ostrym świetle (epopteia), „wśród oślepiającego ognia”.

Apulejusz pobierał nauki w Kartaginie i Atenach. Był filozofem gustującym w doktrynach neoplatońskich zmieszanych z elementami myśli Pitagorasa. Ciekawy świata i rzeczy ukrytych, w trakcie podróży po Grecji i Wschodzie został wtajemniczony w rozmaite misteria. W powieści Metamorfozy umieścił szczegółowy opis tych ceremonii. Jako jedyny z pisarzy starożytnych ujawnił, w sposób symboliczny, najgłębszy sens wtajemniczeń – spotkanie z wewnętrznym światłem, dzięki któremu dokonuje się całkowita przemiana osobowości mista, a on sam uzyskuje zbawienie i nieśmiertelność.

Czy dziś jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni wstrząsającą starożytnymi ludźmi głębię tego religijnego doświadczenia?

Jak wynika z dotychczasowych badań, umierający ludzie doświadczają szeregu powtarzalnych wrażeń, takich jak: uświadomienie sobie własnej śmierci, spokoju i braku poczucia bólu, przeglądu całego swojego życia oraz niechęci do powrotu. Najczęstszym jest jednak przeżycie tzw. OBE (out of body experience), czyli przebywania poza ciałem, oraz wrażenie przechodzenia przez tunel. Wiele osób ma doznania spotkania ludzi przy końcu tunelu oraz spotkania ze świetlistą istotą, którą utożsamiają z Bogiem, Jezusem, Allahem lub Buddą. Doświadczenia z pogranicza śmierci (near death experience – NDE) powodują całkowitą zmianę osobowości człowieka. Ujawniają się u niego ponadto zdolności paranormalne. Ci, którzy doświadczyli NDE, stali się osobami bardzo zrównoważonymi, spokojnymi, kochającymi życie, pracowitymi i co najważniejsze – zupełnie utracili lęk przed śmiercią. Doznania owe mają uzdrawiającą moc.

Doświadczenie wewnętrznego światła jest uniwersalne i dotyczy całego gatunku Homo sapiens sapiens, bez względu na rasę, płeć, wiek, uwarunkowania kulturowe czy też wyznawaną religię. Czytając relacje ludzi, którzy powrócili do życia po przebyciu śmierci klinicznej, nie sposób nie zwrócić uwagi na analogiczny do starożytnych inicjacji charakter tego przeżycia: „ja” rozpływa się w jakimś nieskończonym bycie, a procesowi temu prawie zawsze towarzyszy wrażenie podmiotu, „że porwał go strumień nadprzyrodzonego światła”.

Relacje takie odnotowywujemy we wszystkich systemach religijnych, i to od wielu tysięcy lat. Wydaje się, że z tego typu doznaniami należy wiązać zabytki z epoki kamienia, określane jako dowody istnienia tzw. kultu słońca. Miedziane, złote, bursztynowe i kościane tarczki – amulety i pektorały znajdowane w bogato wyposażonych grobach świadczą o tym, że pochowani w nich ludzie (zazwyczaj szamani lub przywódcy rodowi, plemienni) przeszli przez głębokie inicjacyjne doświadczenie spotkania z wewnętrznym światłem. Jak się wydaje, występujący sporadycznie na terenach Europy w środkowej i młodszej epoce kamienia obrządek ciałopalenia, który nabrał ogromnego znaczenia i popularności w epoce brązu i trwał
w niektórych rejonach naszego kontynentu aż do chwili zwycięstwa chrześcijaństwa – również miał istotny związek z tymi mistycznymi przeżyciami.

Doświadczenie wewnętrznego światła
w religiach Egiptu i Eurazji

W starożytności, nad Nilem wierzono, że zmarły po śmierci staje się Ozyrysem, a więc bogiem. Ozyrys był natomiast „nocnym słońcem” w zaświatach. Wedle Księgi Anduat jego ciało było zarazem ciałem boga słońca Re, który przewoził na swojej niebiańskiej barce dusze zmarłych w zaświaty, sam był wielkim zmarłym, który codziennie umierał, aby rankiem następnego dnia zmartwychwstać.W scenie Sądu Zmarłych znajdującej się w ramessydzkim grobowcu Nechtamona (nr 341) widnieje figura uskrzydlonego anioła otoczona jaśniejszymi smugami, które sugerują promieniowanie bijące od bóstwa. Prawdziwa postać boga ma niewyraźne kontury opromienione oślepiającym blaskiem.Faraonowie w wyniku skomplikowanych rytuałów koronacyjnych stawali się bogami. Za takich w każdym bądź razie ich uważano. I, co ciekawe, utożsamiano ich z bogiem słońca Re. Dla przykładu, Ramzes II jest „wizerunkiem Re, który oświeca świat tak jak tarcza słoneczna”, a Merenptah „słońcem ludzkości, które odpędza ciemności od Egiptu”.Inicjowany Lucjusz z powieści Apulejusza po przeżyciu doświadczenia wewnętrznego światła, o świcie następnego dnia, po nabożeństwie, został ubrany w 12 świętych sukien kapłańskich
(= symbol 12 miesięcy). W rękę włożono mu płonącą pochodnię, a na głowę wieniec z jasnych liści palmowych. I kiedy tak stał „ustrojony niby posąg słońca, odsunięto nagle zasłony” i ukazał się oczom zgromadzonego tłumu wiernych, którzy przez trzy dni obchodzili uroczystości „urodzin wtajemniczonego”. Lucjuszowi, utożsamionemu
z Heliosem, bogiem słońca, oddawano cześć. Czy na pewno jemu?
A może, co jest bardziej prawdopodobne, mistycznemu światłu, które się w nim objawiło?W starożytnym Egipcie, jak twierdzą rzeczoznawcy, wielka rewolucja religijna, jaką zainicjował faraon Echnaton (zm. ok. 1358 r. p.n.e.), była próbą przekształcenia henoteizmu w monoteizm. Ciemna kraina bóstw zmarłych (Ozyrysa i Sokarisa) została włączona w świetlisty krąg boga słońca Atona, a następnie wręcz wyrugowana z wizji świata. Sens krótkotrwałej rewolty określił zwięźle i trafnie egiptolog Erik Hornung: „Nie było boga poza Atonem,
a Echnaton był jego prorokiem”. Czy prorok ów doświadczył spotkania z mistycznym światłem? Tego nie można wykluczyć, zważywszy na wrażliwy, neurasteniczny charakter władcy i jego osobiste zaangażowanie w sprawę religijnej reformy. „Śpisz, dzięki czemu się budzisz; umierasz, dzięki czemu żyjesz”, powiadają Teksty Piramid. Wedle nauk Hermesa Trismegiostosa (II–III w. n.e.), jeśli człowiek nauczy się patrzeć na siebie jako na uczynionego z życia
i światła – powróci do życia.W irańskiej religii Zaratustry, mającej swe prapoczątki w okresie neolitu, mówi się o bezwzględnej walce Dobra i Zła, Światła
i Ciemności. W Persji ukuto termin farr (pers. „blask, wspaniałość, chwała”; awest. xvarenah – „sława, wielkość, blask, charyzma”). Była to sakralna, charyzmatyczna właściwość, którą bogowie mogli obdarzać śmiertelników, głównie władców. Farr miał uzdrawiającą, dobroczynną moc, która czyniła człowieka potężnym, niezwyciężonym i bogatym. Moc ta ukryta była w głębinach wód „morza” Wourukasza (awest. „O Szerokich Zatokach”). Mogła opuścić człowieka, odlatując od niego w postaci ptaka waregna (sokoła?). Przedstawiano ją również w postaci złotego barana, co jest uderzającą analogią Złotego Runa z mitów greckich i kultu runa u Hetytów.

Bóg Ahura Mazda posiadał farr w najwyższym stopniu. „Płomień” wystrzeliwał również z czoła boga słońca Mitry. Jako słoneczne światło, emanował z głów władców. Wedle podań irańskich matka przed urodzeniem Zaratustry otrzymała jego farr. „Przez trzy noce ściany domu wyglądały, jakby były z ognia” (Zatsparama 5). Prorok ów miał zostać spłodzony przez rodziców, gdy zażyli haomę (święty halucynogenny napój) zmieszaną z krowim mlekiem, a narodzone dziecko promieniowało niezwykłym światłem. Haoma, jak twierdzono, była bogata w xvarenah, ognisty, świetlisty fluid, ożywiający i spermatyczny. Była ona napojem nieśmiertelności, który kapłani wypijali podczas ceremonii. Stan maga można było uzyskać przede wszystkim przez ofiarę z haomy.

Istniało przekonanie, że xvarenahem obdarzony jest każdy człowiek, a w dniu ostatecznej odnowy i przemiany „wielkie światło wydające się emanować z ciał będzie ciągle na tej ziemi” (Zatsparama). Błyszczący nad świętą górą, farr ma być zapowiedzią pojawienia się Saoszjanta, odkupiciela cudownie zrodzonego z nasienia Zaratustry. Dodajmy na koniec, że „Jima Błyszczący Król”, czyli Dżamszid, miał być mądrym, sprawiedliwym władcą, żyjącym
w złotym wieku Irańczyków, on jednak stracił xvarenah ze względu na swą pychę i zginął przecięty na dwoje. Ów Pierwszy Król głosił kłamstwa i dlatego, wedle mitów perskich, utracił nieśmiertelność.

Niezliczone dzieła sztuki sakralnej z kręgu cywilizacji chrześcijańskiej, buddyjskiej i perskiej prezentują wyobrażenia bóstw, buddów, świętych, jak również władców z głowami otoczonymi złotymi, świetlistymi aureolami, będącymi symbolami słońca, promieniowania energii nadnaturalnej lub emanacjami światła ducha. Niekiedy aureola otacza całe ciało, tworząc kształt mandorli.

do góry

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz