Recenzja książki
Osad
Tomasza Bohajedyna
Porusza grafika. Krzykliwa, wręcz wrzeszcząca, utrzymana w estetyce ekspresjonistycznej. Momentami trudno jednak mówić nawet o jakiejkolwiek estetyce, gdyż autor niejednokrotnie świadomie ją przełamuje, tworząc tym samym obrazy, które często bolą. Nie jest to jednak ból bezpłodny. Bohajedyn obdziera rzeczywistość z jej ułudy.
W Osadzie obrazy dopowiadają teksty tak, jak teksty są dopowiedzeniem obrazów, tworzące jednocześnie nowe obrazy, przez co mamy do czynienia z multiplikacją sensów i tak trudnych do uchwycenia. Czytając i oglądając, możemy odnieść wrażenie, że wszystkie trójkąty zmieniły się w ostrokąty. Z jednej strony haiku Bohajedyna – z założenia więc syntetyczne i nie ulegające jakiejkolwiek interpretacji. Z drugiej – poemat Indiańskie lato. Z trzeciej zaś – Liga zwalczania śmierci pozornej w 20 kolażach, który stanowią fragmenty prasowe, na pozór łatwiejsze w odbiorze niż teksty części pierwszej Osadu, które to jednak stanowią niejednokrotnie ich “małe motta” oraz kolaże właśnie.
Wszystko zaczyna tworzyć skomplikowane światy, chcące powiedzieć nam coś o tym świecie, w którym żyjemy. Książka tworzy atmosferę iście surrealistyczną, nieuchwytną i przez to problematyczną. Pozorny moment jej ogarnięcia przez czytelnika okazuje się po chwili złudny. Czasem odbiorca może odnaleźć nawet cząstkę siebie w blondynce ze zbolałą miną czy w jednym z dwóch Punków, który zdradził samego siebie. Człowiek wyłaniający się z Osadu jakby świadomie odrzuca Boga, jak w utworze Recykling. Nie potrafi też umiejscowić siebie w tym, co go otacza. Pali fotografie z dzieciństwa, które i tak powraca, rozgrzebywane w pamięci jawi się jednak w wymownie czerwonym kolorze. Ten człowiek wręcz nie może zapomnieć, bo pozbawiony korzeni, ma niewiele czasu na układy z życiem. Co więcej, jest bez reszty zdeterminowany. Przez otoczenie, doświadczenie i system. To świat ułudy, w którym nieurodzeni w slumsie, opiewają go, jak w wierszu Zakazana piosenka. Tylko ten, kto stworzył system i kłamstwo wokół niego, może czuć się wolny. Gdyż jest na to społeczne pozwolenie. Świat Osadu jest światem, który konstytuuje pieniądz, bo na gnoju wszystko rośnie lepiej. A człowiek niejednokrotnie musi udawać, by później zdjąć kostium superbohatera i być gotowym na potyczki z rzeczywistością.Lecz to wciąż tylko kolejne, mnożące się labirynty. W tym jeszcze trzy niezwykłe samobójstwa Bohajedyna i koniec świata zapowiedziany wyciem psa w centrum miasta.
Bohajedyn nie daje odbiorcy żadnej odpowiedzi na pytania, które niewątpliwie rodzą się podczas czytania-oglądania Osadu. Osad wymaga zaangażowania, nie tylko w samą lekturę, co w niesione przezeń treści. Ponieważ komentują one to, co jest tu i teraz. Nie jest to jednak odosobniony, zawieszony w próżni wycinek rzeczywistości. On funkcjonuje w kontekście tego, co było i tego, co może będzie.
Śródmiejski Ośrodek Kultury, Kraków
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!