Niektóre zasady psychoterapii filozoficznej

rozdział książki
Psychoterapia filozoficzna

Lecha Ostasza

 

W ramach psychoterapii filozoficznej wpływa się bezpośrednio na umysł, następnie – już pośrednio – również na inne części osobowości, głównie na charakter.

Ogólnym i zarazem podstawowym sposobem wpływania na własny umysł jest porządkowanie jego aktywności. Umysł dość często traci orientację, gdyż jest bombardowany co dnia mnóstwem informacji z zewnątrz, ma do przemyślenia rozbiegające się na różne strony możliwości, uwzględnia wiele własnych planów i cudzych oczekiwań, próg świadomości przekraczają niektóre treści podświadomości.
A bywa też, że wdziera się weń mniej lub więcej pochodzącego z podmiotu chaosu, np. za sprawą emocji i przypomnień sięgających bardzo bolesnych przeżyć z wcześniejszego okresu życia.

W podejmowaniu porządkowania aktywności umysłu nie powinno zabraknąć spontaniczności i inwencji podmiotu. Jednak przewaga rzetelnego, metodycznego, sprawdzalnego porządkowania, które oferuje filozofia, musi być wyraźna.

Porządkując co jakiś czas aktywność swojego umysłu, powodujemy, że wpływa on porządkująco na psychikę (lub jeśli ktoś woli: na resztę psychiki). A psychika wpływa trochę porządkująco na ciało; pośredniczy w tym oczywiście głównie układ nerwowy, jak również hormonalny, krwionośny i inne. Dzieje się to następująco: określona myśl (sfera mentalna) kieruje się ku tym lub innym emocjom czy popędom (psychika), poruszając je. Jeśli jest to myśl nieadekwatna i jest powtarzana, to porusza dane emocje czy popędy tak, że powstaje nadmierne napięcie emocjonalne czy popędowe, co przyczynia się do powstania tzw. reakcji stresowej. W stanie psychicznego napięcia i stresu krążą w ciele cząsteczki biochemiczne, które – poprzez układ krwionośny i nerwowy – lekko modyfikują funkcje niektórych narządów organizmu (np. serca). Jest to więc pośredni wpływ sfery mentalnej na fizjologiczną część podmiotu (wyrażając się potoczniej: na ciało). Wpływ ten nie jest duży, ale jednak występuje.

Pewnych rzeczy pacjent powinien uczyć się na pamięć, np. definicji prawdy, nazw niektórych błędów myślenia (będzie o nich mowa niżej). Po co? W mózgu tworzą się szlaki neuronowe (połączenia synaptyczne, jest to tzw. synaptogeneza). Jeśli utworzy się określony szlak, wtedy łatwiej jest w dowolnej sytuacji przywołać ważne pojęcie, definicję i, co za tym idzie, stosować je (czy raczej: próbować stosować). Następnie, pewne słowa i myśli są ostoją w trudnych chwilach życia, zwłaszcza słowa i myśli o prawdzie, o drodze środka, o umiarkowaniu; powinno się móc je łatwo przywoływać. Wreszcie, używanie takich pojęć i słów oraz związanych z nimi znaczeń i skłonności staje się z czasem nawykiem, czyli częścią tzw. drugiej natury człowieka.

Dana osoba powinna uczyć się i być uczona pewnych filozoficznych terminów, nawet jeśli one wydają się jej na początku zbyt odbiegające od tych, których do tej pory używała, które słyszała w potocznym języku i w mass mediach. Jest to jeden z ważniejszych punktów mentaloterapii. Dane stany mentalne i psychiczne można ujmować za pomocą danych terminów, za pomocą innych już nie; za pomocą jednych terminów można je lepiej ujmować, za pomocą innych – gorzej. W tradycji filozoficznej sprawdzono pewne terminy i pojęcia, należy zatem wzbogacić nimi swoje słownictwo i swoje myślenie o sobie, o innych ludziach i o życiu w ogóle. Potoczne terminy są oczywiście ważne w różnych sytuacjach życiowych, ale podczas prób zrozumienia siebie samego, refleksji nad sobą, kontemplacji czegoś dość często zawodzą. Trzeba pamiętać, że terminy, pojęcia i kategorie tak, a nie inaczej nakierowują naszą aktywność umysłową.

Do mentaloterapii należy dawanie komuś rad i wskazówek odnośnie jego pracy z własnym umysłem. Natomiast nie powinno się podsuwać gotowych rozwiązań. Przy dawaniu rad i wskazówek trzeba przyjmować zasadę, że mogą one być stosowane nie wyłącznie, lecz być dołączane do zastanawiania się danej osoby nad własnymi krokami i do przygotowywania własnych rozwiązań. Odbiorca powinien móc powiedzieć z przekonaniem: To jest moja decyzja, choć z uwzględnieniem rady czy wskazówki mentaloterapeuty. Nie dysponujemy prostym wyliczeniem udziału mentaloterapeuty w pracy nad umysłem pacjenta. Udział ten ma być mniejszy niż aktywność samego pacjenta.

Mentaloterapia jest nieco mniej spolegliwa niż psychoterapia, nie wymaga takiej empatii jak psychoterapia; ta druga jest bardziej nastawiona na emocje i dawanie pacjentowi dość silnego osobowościowego wsparcia. Mentaloterapia jest też nieco bardziej konfrontacyjna niż tamta, tj. dopuszcza więcej krytyki wobec odbiorcy i w pewnym stopniu, choć już mniejszym, odbiorcy wobec mentaloterapeuty.

Mentaloterapeuta nie koncentruje się na sieci relacji i interakcji jednostki z innymi ludźmi (co nie znaczy, że je pomija lub że ich nie docenia), stara się natomiast częściowo uwzględniać kontekst bytu w ogóle w ramach tzw. ontologii (patrz niżej). Pierwotnie mentaloterapeuta odwołuje się do tego, że jednostka może – niezależnie od relacji z innymi ludźmi, od sytuacji, w jakiej się znajduje – podjąć pracę nad swoim umysłem. Jednostka może to robić w dowolnych okolicznościach, gdyż jeśli ma nieuszkodzony mózg, to ma wszystko co trzeba, by wejść w proces mentaloterapeutyczny.

Są cztery główne rodzaje czynników kształtujących zachowania, w tym także zachowania psychopatologiczne, a mianowicie: to, co dziedziczne (głównie geny), środowisko, czynnik społeczno-kulturowy i wpływanie podmiotu na siebie samego, czyli autodeterminacja. Mentaloterapeuta zajmuje się czwartym czynnikiem i po części trzecim. Czwarty czynnik jest wprawdzie dużo mniej znaczący niż dwa pierwsze, jednak to właśnie on leży w dużym stopniu w gestii samego człowieka. Trzeba jednak ciągle pamiętać o występowaniu tych wszystkich czterech rodzajów czynników.

Żyjemy w kulturze generującej wiele okoliczności przyczyniających się do dezintegrowania naszej podmiotowości. Odpowiedzialna jest za to cała kultura, w tym polityka, religia, sztuka, psychologia, jak i sama współczesna filozofia. W związku z tym jedną z zasad mentaloterapii jest pomoc w integrowaniu podmiotu pod egidą umysłu, ale nie w oparciu o sam umysł. W oparciu o sam umysł nie można budować harmonii podmiotu; trzeba opierać się również, a nawet bardziej, na potencjale człowieka, na jego charakterze i na innych jego składowych (patrz rozdz. 3.1).

Najprostsze stwierdzenie mentaloterapeuty (jak zresztą także większości psychoterapeutów) brzmi: robić coś z jak największym udziałem świadomości – zarówno to, co już się robi, jak i to, co jest przygotowywane. Mentaloterapeuta nie działa bezpośrednio, zmieniając zachowania danej osoby; wystarczy, że współpracuje z nią nad funkcjonowaniem jej umysłu. Pomimo takiej współpracy, dopuszczalności rad i wskazówek, dana osoba musi wprowadzać zmiany w swoim życiu jak najbardziej niezależnie od mentaloterapeuty (lub: jak najmniej zależnie od niego).

Wymienionych zasad będziemy używać niżej, a obok nich wprowadzać dodatkowe.

* * *

Odpowiedzmy wstępnie na pytanie: jakie jest miejsce rozumu w życiu człowieka?
Sferę mentalną można dzielić na intelekt i świadomość (lub: część komputacyjną i świadomościowo‑duchową). W mentaloterapii bardziej pracujemy ze świadomością, ale także korzystamy z intelektu. Obok intelektu i świadomości, które tworzą umysł (bądź rozum), sfera mentalna zawiera również takie wytwory umysłu, jak pojęcia, ideały, teorie, filozofię życia, doktrynę religijną itd.

Aby adekwatnie widzieć rolę rozumu w życiu człowieka, trzeba by dość szczegółowo opisać najpierw rozum, następnie doświadczenie, tj. zmysłową aktywność człowieka, to, jak obserwuje on innych i siebie, jak eksperymentuje z fragmentem dostępnego mu świata; następnie trzeba by szczegółowo omówić rolę intuicji, zaufania i wiary (częściowo czynię to niżej w rozdz. 3.7). Należałoby przedstawić: charakter i osobowość, wraz z wolą, uczuciami, emocjami, popędami, nawykami i w ogóle z komponentami osobowości, a także wpływ genów. Trzeba by również mieć przed oczyma: jednostkę ludzką w kontekście istnienia, w tym środowisko naturalne, otoczenie społeczne i kulturowe, to, jak na człowieka oddziałuje Ziemia i kosmos, i idąc dalej, jakie znaczenie ma perspektywa metafizyczna. W tej książce systematycznie zajmujemy się rozumem, ale też, choć w dużo mniejszym stopniu, pozostałymi wpływami, które zostały wymienione – zupełne ich pomijanie uniemożliwiałoby odpowiednie zajmowanie się nim.

Rozum może zdziałać więcej, gdy stawiane są przed nim zadania dotyczące przedmiotów, rzeczywistości pozaludzkiej, niż gdy ma zajmować się sprawami ludzkimi, w tym międzyludzkimi (przypomnijmy sobie, jak rozum nieporadnie działa podczas kłótni między bliskimi sobie osobami). Jednak rozum w sprawach ludzkich nie jest całkiem bezsilny. Można powiedzieć, że dobrze funkcjonującego umysłu trzeba więcej, niż potocznie i niż w psychologii i psychiatrii się przyjmuje. Mówimy o umyśle, który względnie poprawnie funkcjonuje, trzyma się solidności. Umysłu nie należy zostawiać w spokoju, tj. bez treningu, gdyż wtedy łatwo staje się umysłem źle funkcjonującym i w efekcie przynoszącym szkody. Trzeba więc pracować nad nim, za pomocą choćby mentaloterapii.

Za cytat towarzyszący uwagom takim jak powyższe obieramy słynny zwrot Horacego: Sapere aude – odważ się, chciej być rozumnym (lub: mądrym). Warto podać ten zwrot wraz z sąsiednimi wersetami:

„Po co odkładasz? Komu zacząć się udało,
Ten ma połowę dzieła: zacznij więc, czyń śmiało,
Odważ się być rozumnym. Kto na przyszłość czeka,
Jest jak ów prostak, którego gdy wstrzymuje rzeka,
Stoi na brzegu, ażeby pęd wody przeminął.
Strumień płynie i w późne wieki będzie płynął”1.

Horacy zakłada, wraz z innymi filozofami (od których wiele się nauczył), że myślenie jest w stanie samo siebie poprawiać, przezwyciężać fałszywe sądy, uspokajać się. (A za myśleniem podąża część psychiki). Dlatego stwierdza on w innym miejscu: „Winna myśl, gdy się sama nie pozbywa troski”2. Trzeba nam zająć się myślą.

PRZYPISY
1 Horacy, Listy, I, 2, 41–47.

2 Ibidem, I, 14, 13.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz