Potencjały świadomości

fragment książki Poziomy świadomości
Ole Vedfelta

Świadomość – zaniedbane dziecko

Świadomość jest pojęciem, które wszyscy uznajemy za coś pewnego. Uważa się ją za zupełnie podstawową cechę człowieka. Jest ona warunkiem koniecznym, by móc, na przykład, zająć stanowisko wobec choćby pierwszego zdania tej książki. Lecz skoro tylko przyjrzymy się świadomości bliżej, okazuje się ona zjawiskiem dziwnie ulotnym: co jest jej istotą? gdzie się znajduje? jakie ma granice? na co może być skierowana, czym wypełniona? w jaki sposób świadomość postrzega „rzeczywistość” czy też, jak w ogóle można rozróżniać między świadomością a rzeczywistością: między tym, co postrzega, a tym, co istnieje? i kto lub co może posiadać świadomość?

Jedną z trudności udzielenia odpowiedzi na te pytania jest to, że świadomość odnosi się do samej siebie i że postrzeganie przez nią jej własnych cech zależy od tego, jak została ona ukształtowana. W znanych badaniach nad dziećmi w pierwszym roku życia amerykańska psychoanalityczka Margaret Mahler odkryła, że niemowlęta wysyłają różnorakie sygnały, by zwrócić uwagę na swoje potrzeby i uczucia. Reakcje matki na te sygnały są bardzo wybiórcze, w wyniku czego dziecko zmienia stopniowo zachowanie, aby dostosować się do matki. Nierzadko interpretacja sygnałów dziecka uzależniona jest od potrzeb matki w danej chwili. Matka angażuje się, kieruje poczynaniami dziecka, kiedy próbuje ono działać na własną rękę. Doświadczenia wczesnego okresu życia mają wpływ na nasze ciało i duszę, tak że odczuwamy samych siebie i świat bardzo różnie, zależnie od tego, jaką mamy przeszłość. Niektóre potencjały i zasoby świadomości ulegają przeoczeniu lub stłumieniu, podczas gdy inne są rozwijane i trenowane.

Rozgrywa się to jednak nie tylko w prywatnej historii życia poszczególnych jednostek, lecz także – może nawet w dużo większym stopniu – w sposobie wybierania i stymulowania przez całą kulturę w procesie oddziaływań zbiorowych określonych typów przeżywania i świadomości kosztem innych. W tym przypadku jednostka nie jest osamotniona w swym ograniczonym spojrzeniu, lecz otrzymuje bezustanne potwierdzenie – spotyka się z niechęcią i oporem, jeśli usiłuje widzieć sprawy w inny sposób.

Z psychologii głębi wiemy, iż cechy, które sami posiadamy, a do których się nie przyznajemy, często przerzucamy na innych i odczuwamy je negatywnie. Ma to znaczenie jako tło dla rasizmu i nietolerancji wobec innego typu wiary i sposobu myślenia. Dotyczy to jednak nie tylko rasy, religii i ideologii, ale obejmuje całą naszą świadomość i jej pojmowanie siebie samej oraz psychiki człowieka w jej całokształcie. Jest to problem podwójny, albowiem ten organ, który powinien nam dopomóc w przezwyciężaniu uprzedzeń, staje się jednokierunkowy i ma trudności z wyobrażeniem sobie, że można przeżywać inaczej. Jest to jak ślepa plamka w oku.
Nasza kultura nie jest bynajmniej wyjątkiem. Świadomość zachodnia, ze swą umiejętnością systematycznego myślenia i racjonalnej analizy, stworzyła technologię, która pobiła wszystkie inne, a świat współczesny, ze swoim dobrobytem materialnym i oświeceniem, byłby bez niej nie do pomyślenia. Wiedza medyczna poczyniła imponujące postępy w zwalczaniu chorób, a nauki ścisłe rozwinęły swoje narzędzia i metody badań w tempie, które stale prześciga powieści fantastyczno-naukowe. Poza tym ta sama świadomość stworzyła i sformułowała niezbywalne prawa człowieka i jest w posiadaniu zdolności regeneracyjnych, które powinny umożliwić ich zrealizowanie. A jednak daleko jeszcze do spełnienia wszystkich pragnień. Grożą nam przeludnienie i katastrofy ekologiczne. Bezrobocie, wielkie nierówności społeczne, przemoc i wojny domowe, a nawet obozy koncentracyjne są na porządku dziennym, statystki samobójstw są wyższe niż w tak zwanych kulturach prymitywnych, szerzy się mentalność przemocy, a psychoterapia odsłania nieoczekiwane głębie niedoli umysłowej człowieka.
Dominuje wciąż przekonanie, że jeśli tylko zyskamy więcej tej samej świadomości, która do tej pory nie zdołała jeszcze rozwiązać powyższych problemów, wszystko się polepszy. Historia naszej świadomości jest dla takiego pojmowania raz na zawsze przebrzmiałym stadium, a tak zwane kultury prymitywne, jak i orientalne formy myślenia reprezentują niedorozwój, przesądy i fantazjowanie – innymi słowy: niższe formy świadomości.

Inna możliwość, której rzecznikiem jest niniejsza książka, jest taka, że my, niczym niedobrzy rodzice z badań Margaret Mahler, przeoczamy wiele potencjałów świadomości i działamy przeciw nim. Nie stać nas jednak na ich marnowanie. Byłoby rzeczą owocną nie tylko zaakceptować je i rozwijać, gdyż, podobnie jak wszelkie odpadki, które rzucamy w świat, stają się one destruktywne i działają poza naszą kontrolą. Jeżeli chcemy zmienić obecny stan rzeczy, musimy bardzo radykalnie zmienić świadomość i nasze jej rozumienie. Cechy umysłu, które wspólnie uważamy za świadomość, rozwijane były przez tysiąclecia. Reprezentują one dobrze odgraniczony obszar, faworyzujący pewne formy świadomości, podczas gdy inne obszary przeżywania usiłuje się usunąć coraz bardziej systematycznie i radykalnie, często metodami silnej ręki.

Dobrym tłem i punktem wyjścia do opisu świadomości jest stwierdzenie, jakimi drogami i środkami nasza kultura nadała świadomości ten, a nie inny szczególny kształt, a jakie możliwości wykluczyła.

Świadomość a uczucia, wyobrażenia i ciało

Świadomość łączy się z takimi pojęciami, jak rozsądek i intelekt, z rozumowaniem logicznym i językiem werbalnym. W naszej kulturze świadomość reprezentuje rozum, stojąc w opozycji do uczucia, racjonalność w przeciwieństwie do tworzącej mity i obrazy fantazji, duszę naprzeciw ciała, ducha w opozycji do materii oraz kulturę w przeciwieństwie do natury.

Zachodnie rozumienie wynika częściowo z wyznaczenia linii podziału między świadomością a innymi obszarami psychicznymi, które uważane są za mniej wartościowe i mniej ważne elementy rzeczywistości. Takie wytyczanie granicy niekoniecznie musi być wiecznie obowiązującą prawdą. W wielu innych kulturach owa mito- i obrazotwórcza fantazja ma decydującą rolę dla życia jednostki w społeczności. Podział na duszę i ciało jest bardziej płynny, a zmienione stany świadomości uważane są za wartościowe i są wykorzystywane w celach rytualnych, uzdrowicielskich oraz w rozwoju osobowości.

Postrzeganie różnic i wyznaczanie granic to ważne ogniwa w procesach świadomości, lecz rozgraniczenie może być tak ostre, że przeoczy powiązania i przekroi całości, tak że w miejsce poznania wkracza wyparcie. Nikt nie może odebrać kulturze zachodniej tego, że dała świadomości coś nowego i istotnego, lecz, jak zobaczymy dalej, poprzez swój stosunek do uczuć, ciała, fantazji mitotwórczej i zmienionych stanów świadomości doprowadziła na wiele sposobów do rozszczepienia i fragmentacji, zamiast do rozwoju i zróżnicowania.


Świadomość a świat

Również w sensie przestrzennym wyznaczamy świadomości ścisłe granice. Świadomość znajduje się w ego („ja”), które jest odrębne od innych „ja”, umieszczone jest „wewnątrz” nas, a ściślej – w głowie. Stąd może ona niezależnie i obiektywnie postrzegać to, co jest „na zewnątrz”, i co jest fundamentalnie odmiennej natury.
Odczuwanie różnicy między nami a światem jest czymś naturalnym i koniecznym do realizacji wielu celów. Jest warunkiem najbardziej prymitywnego przetrwania, jak i każdej głębszej dyskusji filozoficznej czy naukowej. Lecz jeśli zapomnimy o pokrewieństwie między jaźnią a światem, do którego ta jaźń się odnosi, wtedy traci ona połączenie ze swymi źródłami życia.

Od narodzin kultury zachodniej w Grecji i Izraelu do czasów współczesnych świat i przyroda coraz bardziej są pozbawiane duszy – i to uważa się za postęp. Jednak między wyobrażeniami, jakie mamy o świecie, a sposobem, w jaki odczuwamy naszą własną wewnętrzną jaźń, istnieje łączność. Wraz z wycofywaniem się świadomości, z natury znajdującej się na zewnątrz, utraciliśmy kontakt z czymś naturalnym w nas samych.
Nasz obraz świata powstaje poprzez współgranie pomiędzy kreatywną fantazją a obserwacją otaczającej nas przyrody. Dotyczy to zarówno wyobrażenia ludów pierwotnych, że Kosmos jest spoistym, obdarzonym duszą i ciągle płodnym organizmem, jak i współczesnego poglądu, że Wszechświat składa się z osobnych cząsteczek nieożywionej materii, które odnoszą się do siebie zgodnie z rygorystycznymi zasadami mechaniki, i które, w końcu, według praw przyrody, zleją się w martwą papkę o wyrównanej temperaturze. Nasz obraz siebie i oraz świata oddziałują wzajemnie na siebie i odzwierciedlają się na wiele sposobów – ułatwi to nam opis historii świadomości w zachodniej kulturze.
Także i współczesny, areligijny jakoby obraz świata, stworzony przez nauki przyrodnicze, oraz panujące pojmowanie świadomości są ściśle związane z tamtymi uczuciowymi i fundamentalnymi wyobrażeniami religijnymi, które, choć działają silnie, są właściwie nieświadome.

Wyobrażenia na temat świadomości i świata zawsze wiążą się ściśle z poglądami na płeć. W rolniczych społecznościach epoki kamiennej niebo czy słońce było ojcem, który zapładnia ziemię, a ziemia matką, która rodzi płody pól. Kobieta miała tam wysoki status, a jej wkład zarówno w gospodarkę, jak
i w świadomość zbiorową społeczeństwa był ceniony. Na Wschodzie żeńska in i męski jang uważane były za różne, acz powszechne i równowartościowe zasady. Na Zachodzie istniała rosnąca tendencja do „tłumienia” kobiecości, łączonej z przyrodą, materią i ze stłumionymi obszarami: ciałem, uczuciami, tworami fantazji, zmienionymi stanami świadomości. Naprzeciw niej stała męskość, z dominującym nad wszystkim Panem Bogiem – niczym chorążym mającym reprezentować świadomość, rozsądek, intelekt, ducha i światło.

Opisując relacje między świadomością a kulturą, będę badał jej stosunek do ciała, uczuć, mitotwórczej fantazji, zmienionych stanów świadomości i odnosił to do jej spojrzenia na świat, przyrodę i płeć. I zobaczymy, jak wpływa to na relację między częścią a całością.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz